sobota, 25 października 2014

House of cards ? Czy House of style ? czyli o stylu Claire Underwood



Ponieważ, na tym blogu zajmujemy się stylem, a na dodatek mój zawód wykonywany to kostiumograf filmowy, nie mogłam odpuścić sobie napisania o stylu Claire Underwood. Zapytacie któż to? Ktoś kto przykrył przez ostatnie 2 lata styl Carrie Bradshaw czapką.
Może niektóre z Was miały okazje oglądać kultowy już serial wyprodukowany przez Netflix, „House of cards”. Political thriller opowiadający o waszyngtońskich kulisach władzy. Z niecierpliwością czekam na sezon trzeci i oczywiście na fenomenalą Robin Wright, która wciela się w rolę Claire Underwood, żonę kongresmena Francisa Underwood, którego po mistrzowsku gra Kevin Spacey.


Dziś zatem, o postaci filmowej, która za każdym razem gdy pojawia się w kadrze, zwala z nóg swoją perfekcją.

  Jej filmowy mąż wciąż powtarza „Kocham tę kobietę bardziej niż rekiny kochają krew.”  Dlaczego ? 






 Nie będę tu robić psychoanalizy Pani Underwood, choć byłoby to zapewne interesujące zajęcie, ale jeśli tego typu kobiety rzeczywiście istnieją, to podobnie jak bohaterka, muszą być jednocześnie tak samo fascynujące jak i przerażające. Powiedzieć o niej „Icebitch” to za mało, jest w niej urok, wdzięk i elegancja tej klasy, że nawet jak urywa ci jaja, mówisz  "dziękuję, to miło z Pani strony...."
Styl ubierania się tej filmowej postaci, fantastycznie oddaje jej charakter. Perfekcyjny, nienaganny, nie tyle aspirujący do elity(bohaterka nie pochodzi z najwyższych sfer), co utożsamiany z elitą, a jednocześnie dystansujący, pozbawiony poczucia humoru, bezdusznie lodowaty i wyniosły. W takich konserwatywnych strojach, tylko kobieta naprawdę piękna i niebezpieczna, może wywoływać pożądanie u mężczyzn i niepokój u innych kobiet.


Tom Broeckler, kostiumograf, w wywiadzie dla Fashionista powiedział: „ubrania Claire są jak jej pancerz, używa ich jak tarczy. Z jednej strony, musi  ubierać się dobrze, bo jest żoną kongresmena, z drugiej, musi być dyskretna, bo prowadzi organizację  non-profit zajmującą się zbiórką pieniędzy”

Zatem wszystko co robi C.U., łącznie ze sposobem ubierania się jest nastawione na cel. W osiąganiu tego co chce, pani C.U. jest wyjątkowo skuteczna. Jej cel uświęca środki, jak w mało którym przypadku. To współczesna Lady Makbet. 


   
No to zobaczmy jak się ubiera filmowa bohaterka serialu z Washington D.C., która stała się nowym wzorem stylu. Power Dressing.

Jej styl, to biznesowy dress code w jakim ubierają się tysiące kobiet, ale Claire robi to w wyjątkowo wyrafinowany sposób. Nie jest to łatwe mając do dyspozycji tylko tak oczywiste i proste ubrania.
Garderoba Claire jest przemyślana tak, aby pokazać jej restrykcyjną i precyzyjną osobowość. Z tego powodu, wszystko wygląda jak szyte na miarę. Jej kostiumy nie były szyte na potrzeby filmu. Nosi tylko, dostępne w sklepach ubrania, które jedynie zostały zmodyfikowane, aby idealnie podkreślić jej sylwetkę.

 Spódnice od Prady albo L’Wren Scott. Koszule od "Theory" o klasycznym męskim kroju. Sukienki od  Gucci, Armani, Ralpha Laurena i Narciso Rodriguez. Płaszcze oczywiście od Burberry. Dopasowanie ubrań do sylwetki tak, że wyglądają jak od krawca, dodaje postaci wyrazistości i klasy. 

Claire w szafie i w życiu ma wszystko pod kontrolą. Nigdy nie nosi ekstrawaganckich strojów. Nie używa wzorów,deseni. Jej szafa to tylko gładkie tkaniny i tylko kilka kolorów. Odcienie czerni, szarości, biel, błękit, beż. Koniec i kropka. Nigdy w serialu nie pojawiła się choć z drobnym bardziej kolorowym akcentem. To znaczyłoby, że można ją posądzić o emocjonalne rozchwianie. Może w kolejnym sezonie, gdy jej charakter będzie ulegał otwarciu doczekamy się pastelowych barw. Pozwala sobie za to, na zabawę teksturą i fakturą tkaniny.














Do pracy ....
wybiera ołówkowe spódnice, proste bluzki i klasyczne koszule. Często występuje w ołówkowych sukienkach, doskonale podkreślających jej figurę. Jeśli pojawia się w nich jakaś ekstrawagancja, to jest to najwyżej konstrukcyjnie ciekawszy dekolt. Większość ubrań w szafie C. jest klasycznie prosta, za to jakość widać nawet przez oko kamery. Esencją stylu do pracy jest koszula z długim rękawem, ołówkowa spódnica i taliowany żakiet. Krótkie włosy i restrykcyjne ubrania, czynią ten wizerunek prawie androgeniczny, ale to jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy tego typu garderobę ktoś potrafi nosić w taki sposób, że wszystko wydaje się mega kobiece. Power Woman! Z nieodłączna torba od YSL i parą klasycznych szpilek Louboutina.











 Na wieczór...
Ponieważ Clarie na co dzień jest powściągliwa i szczelnie ubrana, kostiumograf zafundował widzom uderzający kontrast wybierając dla niej wieczorowe suknie zupełnie odsłaniające nagie ramiona i dekolt. Mimo to, mimo, że widać tyle nagiego ciała, trudno C.U. stereotypowo seksualizować i posądzić o wulgarność. Ona nie stara się być seksi, nie daje widzowi nic na zachętę, ona po prostu jest seksi. Chłodna i urocza jednocześnie, piękna i świadoma tego …zwala z nóg swoją niedostępną seksualnością dojrzałej kobiety. Przy niej,  przysłowiowa blondynka z Hitchcocka, to miłe dziewczę z sąsiedztwa.



Im mniej tym lepiej. Zarówno styl fryzury jak i ilość dodatków jest bardzo minimalistyczna. W zasadzie ogranicza się do klasycznego zegarka, drobnych kolczyków i obrączki. To ten typ kobiety, która nie potrzebuje ozdobników by błyszczeć. Przepych w wydaniu C.U. to co najwyżej, naszyjnik z pereł i o dziwo ten konserwatywny dodatek wygląda na niej świeżo i nowocześnie.      

 
 Nawet jej stroje do joggingu, który zgodnie z trendami na zdrowy styl życia namiętnie uprawia, są bez zarzutu i spójne z jej wizerunkiem.
Żadnych odblaskowych kolorów, wszystko przy ciele, żadnych pasków a’la vintage adidas. Jednym słowem profesjonalnie i dyskretnie. Jak wszystko co robi C.U.

Można się zastanawiać, co takiego jest w stylu fikcyjnej, filmowej bohaterki, że piszą o nim profesjonali dziennikarze modowi? Tak jak kiedyś kostiumy do filmu „ Wall Street” i słynne czerwone szelki Michaela Douglasa, wyznaczyły nową modę na realnym Wall Street, tak teraz kostiumy Claire Underwood stały się wyznacznikiem stylu dla współczesnych business woman. Bez skrupułów i bez taryfy ulgowej. Jeśli chcesz osiągnąć sukces, władzę i pieniądze....Go this way !

Podsumowując
8 rzeczy o stylu których możemy się nauczyć od Claire Underwood


*Nie ważne skąd pochodzi ubranie, ważne jak ubiera kobietę i jak na niej leży !
Zwyczajnie wyglądająca na półce koszula z Banana Republic, które nosi C.U. gdy jest dobrze dopasowana do sylwetki zaczyna wyglądać jak wyrafinowany, bardzo drogi ciuch.

*Ważny jest i detal i ogólny obraz !

Przy tak minimalistycznym stylu detal składa się na całość. Trzeba popatrzeć i z bliska i z większej odległości, czy wszystko razem tworzy harmonijny spójny klimat. 

*Neutralne kolory nie muszą być nudne !

Tak zbudowana szafa to rano łatwiejszy wybór, bo wszystko do siebie pasuje. A zabawę kolorem można zastąpić zabawą fakturą tkanin, tworząc ciekawy efekt wizualny, choć wciąż utrzymany w jednej gamie.

*Noszenie tych samych rzeczy więcej niż raz,  jest ok !

C.U. w drugim sezonie nie pojawia się w nowych ciuchach w każdym z odcinków. Nosi te same ubrania inaczej połączone, ale przez to, że są tak neutralne, niekrzykliwe, trudno to zauważyć. Tak zbudowana szafa jest bardzo efektywna.

*Ubrania i dodatki dobrej jakości pozwalają dobrze ubrać się w 5 min !

Jeśli w szafie wszystko do siebie pasuje i dobrze na Tobie leży, można ubrać się nawet po ciemku, bez jakiegokolwiek ryzyka. 

*Biżuteria i akcesoria są przereklamowane !

Patrząc na styl C.U. można dojść do wniosku, że zamiast całego pudełka ze sztuczną biżuterią i szuflady apaszek, wystarczy mieć dobry zegarek i parę diamentowych kolczyków. Nic więcej nie trzeba.

*Ubranie to zbroja !

Jak cie widzą tak cie piszą... Wizerunek C.U. to pewna siebie profesjonalistka, ambitna i trudna oponentka, żołnierz... co jest pod spodem to już prywatna sprawa, ale zawodowo nikt kogoś takiego nie potraktuje z góry niepoważnie i protekcjonalnie, co zwłaszcza dla kobiety w męskim świecie biznesu i polityki jest bardzo ważne.

*Dobra postawa sprawia, że wszystko wygląda lepiej !

To w jaki sposób porusza się, stoi, czy siedzi C.U. z wyprostowanymi plecami i wysoko uniesiona głową to jeden z powodów dlaczego jej kostiumy robią takie wrażenie. Sama od dzisiaj, biorę to sobie do serca. 







wtorek, 14 października 2014

Esencja stylu – kamelowy płaszcz.





Nie wiem czy wiecie, że historycznie płaszcz, zawsze odnosił się do klasy wyższej. Tylko ludzie zamożni, o wysokim pochodzeniu mogli sobie pozwolić na tego typu ciepłe ubranie. Echo tych historycznych uwarunkowań, wciąż przejawia się w zwyczaju podawania na znak szacunku  płaszcza klientom w luksusowych restauracjach czy hotelach, podobnie jak zwyczaj podawania palta kobietom.



Co do samego kamelowego płaszcza to nazwa ta oczywiście pochodzi od rodzaju wełny z której wytwarzano tkaninę na ciepłe płaszcze. Camel znaczy wielbłąd. Niektóre przekazy sięgające aż XII wieku, mówią o plemionach koczowniczych Azji i Afryki zbierających kępki wełny wielbłądziej ze szlaków handlowych. Początkowo ze względu na szorstkość włosa i prymitywne techniki tkalnicze wyrabiano z niej jedynie dywany i pokrycia namiotów. Sierść wielbłąda cechuje  bardzo duża wytrzymałość, elastyczność i wysokie właściwości termostatyczne zapewniające izolację i ochronę przed gorącem. Proces zbierania sierści na wełnę jest bardzo pracochłonny i mało efektywny. Przeciętnie z jednego wielbłąda można uzyskać zaledwie ponad 2 kg sierści rocznie. Zebrana sierść aby nadawała się utkanie wełny odzieżowej wymaga starannej selekcji. Oddziela się jedynie  najlepsze, nieuszkodzone delikatne włoski, które następnie są myte by usunąć brud i zanieczyszczenia i dopiero tak przygotowany surowiec nadaje się do tkania. Taka tkanina ma piękną złoto, beżową naturalną barwę. 

Pierwsze wzmianki o zastosowaniu wielbłądziej wełny do produkcji ubrań pojawiły się w XVII wieku, a od XIX datuje się stosowanie mieszanki wielbłądziej sierści i wełny owczej w takim wymiarze jaki znamy dziś. Popularność wielbłądzej wełnie przyniosły lata 20 i 30 gdy w Stanach Zjednoczonych kamelowe płaszcze zaczęli nosić miedzy meczami gracze polo.



Dziś mianem kamelowego płaszcza określamy każde okrycie którego kolor jest ciepło beżowy. Dlatego żeby zachować styl i klasę takiego okrycia zwracajmy uwagę na skład. Jeśli nie uda się trafić na 100% camelhair, może być to mieszanka z prawdziwą wielbłądzią wełną, bo tkanina na pewno zyska na wytrzymałości. Jeśli nie, to przynajmniej zadbajmy o to by była to naturalna wełna, albo mieszanka wełny z kaszmirem, wełną merino, czy alpaką.




W zeszłym stuleciu camel coat stał się elementem klasycznej i luksusowej elegancji. To za sprawą zamożnych, podziwianych kobiet i pięknych gwiazd kina otulonych w kosztowny wełniano-kaszmirowy płaszcz. W takim chodziła Lauren Baccall, Marilyn Monroe, Jackie  Kennedy, Grace Kelly.




Trudno nie wspomnieć również o filmowej karierze kamelowego płaszcza. Beżowy płaszczyk w stylu preppy nosiła Ali MacGraw w  wyciskaczu łez „ Love story”. Klasyczny trencz Barbara Streisand w filmie S. Pollacka „The way we were”, Keira Knightley w „Last Night”. Gwineth Patrow w „Possesion” czy  wreszcie Robin Wright jako Claire  Underwood w kultowym już serialu „The house of cards”. Za każdym razem  kamelowe  palto definiowało  bohaterkę jako kobietę elegancką, z klasą i z dobrych sfer.



Początek lat 80 to narodziny prawdziwej ikony kamelowego płaszcza. W 1981 r dla domu mody Max Mara, powstaje tzw „101801” dwurzędowy płaszcz z mieszanki wełny i kaszmiru. Zaprojektowany przez francuską projektantkę Anne-Marie Beretta przez wiele lat pozostawał bestselerem tej marki. Kultowa forma, idealna praktycznie dla każdej sylwetki o długości 120cm o kimonowym rękawie, który pozwalał na dopasowanie dł rękawa przez podwinięcie  przeszła wprawdzie do dziś już kilka metamorfoz, ale to dzięki niej brand Max Mara zaczął  kojarzyć się klientkom na całym świecie z luksusowym, beżowym płaszczem. Do właścicielek tego modelu należą Isabella Rossellini,  Glenn Close, Cate Blanchette, Letizia królowa Hiszpanii i tysiące innych kobiet. Możemy im tylko pozazdrościć , bo w tego rocznej kolekcji takiego modelu nie ma .




Formę płaszcza musisz dobrać do swojej sylwetki. Figura jabłka zdecydowanie musi unikać dwurzędówki i płaszczy wiązanych w talii. Dla ciebie najlepszy będzie model w literę A.
Figura klepsydry może pokusić się i o dyplomatkę i o płaszcz wiązany w pasie.
Figura kolumny dobrze będzie wyglądać w dwurzędówce, klasycznym wiązanym palcie czy dyplomatce.
Gruszka najlepiej jak sprawi sobie taliowaną dyplomatkę lub płaszczyk w kształcie A
Jeśli jesteś niewysoka nie dla ciebie będą długie powłóczyste modele. Twój płaszcz powinien  sięgać powyżej kolana. 



Z czym i jak nosić kamelowy płaszcz ?
Praktycznie mogłabym odpowiedzieć ze wszystkim.
Jeśli chcesz pójść w klasyczną stylizację, idealnie wygląda zestawiony z czernią, beżem czy kremowym kolorem. Osobiście lubię też nieoczywiste zestawienie z szarością. Jeśli wybierzesz do niego beżowe dodatki (torba, rękawiczki, buty) postaraj się zadbać o zgodność tonacji, zbyt duża mieszanka odcieni zrobi niepotrzebny chaos. Lepiej gdy spod płaszcza nie wystaje spódnica. A jeśli już to niech będzie miała wąska ołówkową formę. 



W tym wariancie  dobrze będzie wyglądał noszony do klasycznych prostych szpilek(nie koturny), klasycznych męskich oksfordów czy loafersów albo prostych kozaków. Z filcowym kobiecym kapeluszem, lub z męskim borsalino. W wersji na bogato doskonale pasuje do niego rudy kołnierz z jenota.






Jako klasyk stylu, camelowy płaszcz udźwignie też bardziej casualowe stylizacje. Nowa moda na bieganie na co dzień w sportowych butach doskonale sprawdza się z takim klasykiem. Bardzo dobrze w nieformalnych stylizacjach takie palto, zestawia się z dżinsami. Beż i niebieski to doskonała para.



Jeśli lubisz bawić się modą i masz odwagę na wyraziste stylizacje i kolory, kamelowy płaszcz nada całości klasycznego wykończenia i złagodzi nieco Twój szalony wizerunek.



To jedno z tych niewielu ubrań, które jeśli zadbasz o jego najwyższą jakość zostanie z Toba na długo i niezależnie co do niego założysz nada twojej stylizacji sznytu i szyku. Nieważne czy nosi go 2-latka czy 80-latka, w kamelowym płaszczu niezależnie od wieku, można maszerować przez życie z dumnie wypięta piersią. Pasuje każdej kobiecie.
                                                               


piątek, 10 października 2014

Mój casual friday ....

Przygotowuję dla Was duży post o kamelowym płaszczu. Oświadczam publicznie, bo mnie to zmusi do żwawszego pisania, a w międzyczasie robię sobie fotki w pracy....









niedziela, 5 października 2014

Stylowa kobieta


Wasze komentarze prowokują mnie do odpowiedzi
cytat
"a ja mam taką wątpliwość: uczono mnie, że styl jest spójny i odzwierciedla charakter, osobowość, tryb życia. O ile oczywiście zgadzam się że trochę inaczej wygląda się w pracy, czy na randce, grilu etc. to razi mnie kiedy kobieta w tych trzech przykładowych sytuacjach wygląda skrajnie różnie jeśli chodzi o stylistykę. Dla mnie jeśli ktoś ma w szafie ciuchy ze skrajnie różnych światów, to nawet jeśli umie je dobrze zestawić ze sobą i do okoliczności, to jest przebrany. Za każdym razem w kogoś innego. Kobieta mająca własny styl jest spójna, jej styl jest odczytywalny niezależnie od tego czy ma wolny weekend czy jest na zebraniu, to będą różne ciuchy, ale klimat określonego stylu będzie zawsze zachowany.
Owszem, Amal jest piękną kobietą, ma gust i kasę, każda stylizacja jest dopracowana. Ale właśnie, to są stylizacje, za każdym razem się stylizuje, za każdym razem na kogoś innego"
No, a ja się z tym kompletnie nie zgodzę. Czy premier Kopacz ma styl ? Można by sądzić, że tak. Zawsze jest spójnie w żakiecie i na obcasach. Ale wg. mnie to kolejna urzędniczka w garsonce, o której trudno powiedzieć, że jest stylowa, bo niczym się nie wyróżnia, a o jej duńskiej koleżance po fachu, a dress code ten sam, tak się mówi, stylowa kobieta ta Helle Thorning Schmidt, więc chyba nie w spójności stylizacji siła. 
Rzeczywiście jeśli kobieta ma wyczucie, widać to niezależnie czy jest w dżinsach czy wieczorowej sukni, ale styl to są właśnie stylizacje, słowo stylizacje pochodzi od słowa styl. Bez stylizacji nie ma stylu, jest jeden wielki mess i przypadek.
 Większość kobiet nie ma na siebie pomysłu, nie ma odwagi, nie widzi siebie dostatecznie klarownie, w gruncie rzeczy często nawet nie zna odpowiedzi na pytanie jaka jest i jaka chciałaby być. Prowadząc prywatne konsultacje ze stylu często spotykam się z tym problemem. Styl rzeczywiście odzwierciedla osobowość, każdy ją ma, ale nie każdy potrafi zidentyfikować. 
Gdybym miała jednym słowem określić czym jest styl ?  Powiedziałabym  właśnie, że styl to pokazanie ubraniem, jaka jestem, jak czuję się sama ze sobą. Im więcej mamy pewności siebie tym bardziej wyrazisty jest nasz styl. Ale my kobiety mamy się ze sobą różnie, każdy poranek przynosi nowy start…. Bywamy romantyczne,  wściekłe, zmęczone, chcemy wyglądać profesjonalne albo wyglądać seksownie…. Sedno stylu tkwi w tym by być prawdziwą, a przebieranką nazwę właśnie ubieranie się nieadekwatne do swojego samopoczucia, okoliczności i sytuacji. Nie można wyglądać jak dama, nie czując się damą. 
To jak ubiera się Amal pokazuje jedną rzecz, że niezależnie od okoliczności dobrze czuje się w swojej skórze, jest swobodna, może być tym kim chce. Raz dorosłą kobietą, raz dziewczyną, raz  zbuntowaną nastolatką. I to bynajmniej nie są przebieranki, to prawdziwa świadomość siebie, odwaga i umiejętność pokazywania  wszystkich swoich twarzy. Sama znam to z autopsji. Raz rano mam ochotę na obcasy, ołówkową spódnice i futro z norek, raz na podarte dżinsy i ramoneskę. Moja szafa jest stosunkowo nieduża, ale są tam  klasyczne, eleganckie szpilki i burleskowe szpilki i męskie  półbuty i trampki i sztyblety i espadryle i właściwie buty w każdym stylu…..  To są babskie humory i zabawa. Nie mam poczucia, że mój styl jest niespójny, choć często bywa skrajnie różny, ale zawsze niesie w sobie mnie samą, moje poczucie gustu, mój indywidualizm, mój wybór w zestawieniu ubrań i dodatków. To zawsze jestem ja, niezależnie czy w trampkach i słomkowym kapelusiku, czy na obcasach i jedwabnej sukience. Styl polega na świadomości i świadomym noszeniu tego co ma się na sobie.

 



Styl Amal jest w brew pozorom bardzo spójny, chociaż stylizacje bardzo różne, ale w każdej z nich jest konsekwencja, dbałość o detal, indywidualizm, kobiecość i odwaga by być sobą. Każda z jej stylizacji w gruncie rzeczy czerpie z klasyki, ale klasykę wcale nie trzeba rozumieć dosłownie. Kobiety postrzegane jako stylowe zawsze są jakieś, są wyraziste. Inaczej nikt nie zwróci na ich styl uwagi. W tym samym duchu ubiera się inna ikona mody Olivia Palermo. Jak przyjrzycie się jednej i drugiej Pani można by wymieszać ich szafy, bo obie choć każda ma swój indywidualny touch, ubierają się podobnie. Radośnie, z pazurem, kolorowo, czasem szaleńczo, czasem seksi,czasem nobliwie i konserwatywnie. Obie maja wspólną cechę lubią ciuchy, lubią siebie i nie boją się być oceniane. Na tym dla mnie polega styl, pokazuje prawdziwą kobiecą osobowość, która dzień po dniu zaskakuje na nowo. 















.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...