Zdarza się od czasu do czasu, że ktoś stworzy w kinie taką postać filmową, która pozostaje w ogólnej świadomości, jako ikona stylu, odniesienie samo w sobie. Znów na wybiegach pojawiła się biel. Może być noszona na tysiąc sposobów, zazwyczaj lekkich, romantycznych, sportowych, ale może być też potraktowana tak, że zwala z nóg. Niewinny kolor? ….Nie sądzę…. Trudno odmówić takiemu wcieleniu klasy, a już na pewno wyrafinowania, z którego bije głęboka świadomość, jaka siła tkwi w kobiecości….
Na czym polega ta klasa??? Taka stylizacja w czerwieni czy czerni wyglądałaby albo wulgarnie albo banalnie. Stara zasada nie pokazuj wszystkiego, co masz do pokazania sprawdza się idealnie. Golf wbrew pozorom jest mega, sexi, zwłaszcza, gdy pokazujesz nogi. Pozostawia pole do popisu męskiej wyobraźni. I dylemat. Zakonnica? Czy grzesznica? A nic nie działa na mężczyzn bardziej pobudzająco niż chęć sprawdzenia tego osobiście ….
nie bez powodu to jest basic instinct... niezależnie od trendów, panującej mody... wierzę w klasyczne i dość proste rozwiązania....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz