poniedziałek, 20 stycznia 2014

Kulisy zawodu kostiumografa

Od ponad 10 lat, o Boże prawie 15 tworzę kostiumy do filmów reklamowych. Pamiętam mój stres jak zaczynałam w tym zawodzie. Rodzaj napięcia i poziom adrenaliny sięgał zenitu. To nie były dobre emocje, raczej trudne do zniesienia i bardzo drenujące. Z czasem, z biegiem lat i nabywanego doświadczenia nauczyłam się dystansu i wiary w swój talent. Zrobiłam kostiumy do setek reklamówek czasami bardzo wymagających i trudnych. To doświadczenie pomaga, gdy staję przed nowym wyzwaniem, bo w tej branży robi się coraz większy zawrót głowy i szaleństwo. To jest taki post trochę ku przestrodze dla wszystkich, którzy marzą o tym zawodzie. Ale i dla tych, co nie  marzą, bo już mają inny, ale chcieliby poznać kulisy takiej pracy.

 Cały proces jest bardzo skomplikowany. Coś, co w telewizji zajmuje 30 sekund, bo taki jest standardowy czas trwania reklamy, wymaga wielu dni przygotowań i pracy kilkudziesięciu osób na planie. Nie zagłębiając się w cały zawiły proces powstawania filmu pozostanę tylko przy zagadnieniach dotyczących kostiumów. Jeśli film jest profesjonalnie robiony, nie jest chałturką pana prezesa z sekretarką w roli głównej, która zagrała w tym, co ma w szafie, zawsze w procesie tworzenia reklamówki pracuje kostiumograf.
Wszystkie ciuchy, które widzicie w reklamach, nie są prywatne, a są wynikiem czasem wielogodzinnych ustaleń, między kostiumografem, reżyserem, agencją reklamową i klientem. Już z samego faktu, że tyle jest osób decyzyjnych wynikają problemy. Każdy ma swój gust i wizje, a kostiumograf te wszystkie wizje musi pogodzić i zebrać w całość tak, by wszyscy byli zadowoleni i mieli wrażenie, że to ich wybór. Sztuka dyplomacji bardzo się na tym etapie przydaje. Jeśli nie jesteś pewna swoich wyborów, swoich rekomendacji, tego, co proponujesz na etapie projektu, nie masz siły przekonywania i autorytetu, bardzo trudno jest z powodzeniem uprawiać ten zawód, bo zostaniesz zmieciona z powierzchni ziemi, sprowadzona do roli siatkary, co znosi tony ubrać na przymiarki, a i tak klient nie będzie pewny, że ma do filmu najlepsze kostiumy na świecie, bo nie dostał najważniejszej rzeczy ….Poczucia bezpieczeństwa. Bez silnej osobowości i temperamentu jest to nie do przebrnięcia.

Praca kostiumografa zaczyna się jeszcze na etapie spotkań z reżyserem i agencją reklamową od zaprezentowania koncepcji kostiumów. Kolejne bardzo ważne i wiążące spotkanie to tzw. PPM, czyli pre production mitting. To spotkanie, to prezentacja każdego elementu filmu klientowi. Scenariusza, a raczej shootingbordu, czyli rozrysowanego scenariusza na poszczególne ujęcia i ruch kamery, castingu czyli obsady, secenografii, kostiumów, muzyki. Na tym etapie niektóre projekty wymagają już pokazania nie tylko koncepcji, ale i konkretnych zestawów ubraniowych. To moment finalnego zaakceptowania aktorów czyli dopiero od tego momentu kostiumograf tak naprawdę  wie, kogo ma ubrać. Typ profesorka ? czy typ hipstera ? To, co zmieniło się przez ostatnie lata to timing, czyli czas na przygotowania do filmu. Kiedyś o zawrót głowy przyprawiało mnie to, że decyzje o aktorach ich rozmiarach i twarzach mam na 5 dni prze zdjęciami i mam tylko pięć dni na przygotowanie się do filmu. Dziś na przygotowanie kostiumów zostaje dzień, czasem pół,  w najlepszym razie 2 dni. Tempo jest zawrotne. Miedzy PPM, a przymiarkami czasu jest strasznie mało. Jeśli spanikujesz albo nie zadbasz o doskonałą logistykę, jest po Tobie. Projekt, który widzicie na zdjęciach poniżej, w którego aktualnie jestem trakcie, stąd ujęcia z planu tak szerokie, żeby nie zdradzać, kto ? i co?  bo do czasu emisji, obowiązuje mnie klauzula poufności, to właśnie taki projekt. Szybki, mało czasu na realizację a wymagania i ogrom pracy potężny. 25 kostiumów aktorskich dopracowanych w każdym szczególe  + 100 może 200 statystów...

Aktorzy zatwierdzeni są w piątek o 15... Start...zegar ruszył...zdjęcia poniedziałek 6 rano.

O godz.17 tuż po PPM już pierwsza przymiarka. Mamy w tym filmie też gwiazdy, więc z godziną przymiarki trzeba się dostosować gwiazd, a każda może w innym czasie. Ja zamiast zająć się wyborem ubrań, w sklepach i tworzeniem kostiumów czas spędzam na przymiarkach....czas płynie...

Piątak, 19:00, po przymiarkach pierwszej gwiazdy, szybki kurs do centrum handlowego, o tej porze na butiki nie można liczyć... zaczyna się gorączkowe szukanie odpowiednich ubrań...do 22 bo o tej godzinie zamykają wszystko...

Sobota rano kolejna przymiarka z kolejną gwiazdą…. Czas biegne….Koniec przymiarki...lecimy na zakupy jeszcze kolejne 20 kostiumów do ogarnięcia. Cała sobota w sklepach. Amok. bieganie od sklepu do sklepu. Pełna koncentracja. Nie tylko rozmiar ma się zgadzać, ale przede wszystkim styl postaci filmowej. Osobiście lubię jak nie widać w reklamie, że tam pracował kostiumograf, czyli że kostiumy są bardzo naturalne. Tym bardziej trzeba myśleć, co z tych setek szmat pasuje do twarzy aktora i go nie przebiera, ale ubiera….

Sobota 21... po 7 godzinach biegania po sklepach można naprawdę zapomnieć własnego nazwiska...

Niedziela 11:00... Przymiarki...trwają do 17...Szybko w samochód... jedziemy na koleje przymiarki w domu kolejnej gwiazdy...jest 19... O Boże, juto zdjęcia... brakuje nam męskiego paska casualowego, kolczyków z zielonymi kryształakmi, wkładek anty-potowych. Przydałyby się jeszcze jakieś topy dla aktorek, większa niebieska koszula button-down, sweter w kontrastowym do scenografii kolorze... Biegamy, szukamy do oporu... w niedzielę centra handlowe czynne do 21...

Poniedziałek. 6 rano. Plan zdjęciowy. Ja i moja asystentka jesteśmy denatkami...Reszta ekipy dopiero zaczyna zdjęcia, a ja mam wrażenie, że jestem po Tour de Frace.  

Konkludując, jeśli nie masz siły przebicia, masz problem z podejmowaniem szybkich decyzji, nie masz końskiego zdrowia, to nie jest zawód dla Ciebie. Praca w tym segmencie rynku wymaga błyskawicznego podejmowania decyzji. Czasem na decyzje masz 12 sekund i musisz biec dalej do kolejnego stojaka z ciuchami, bo nie zdążysz przygotować wszystkiego na czas. I musisz podejmować słuszne decyzje.
Już mi się parokrotnie zdarzyło odebrać telefon
- Błagam ratuj....jutro mamy zdjęcia...kostiumograf przyniósł na przymiarki taki shit, że nic się nie nadaje….
- Błagam, zrobisz to?  Jesteśmy w d... Masz, 6 godz. …. Plisssss...
Jeśli się decyduje uratować komuś du...sko, to stopień koncentracji jest jak na maturze z matematyki... Liczy się każda minuta, nie ma miejsca na błąd...

Suma sumarum, to fascynujący zawód, ale wymaga wielu predyspozycji. Jest drenujący i psychicznie i fizycznie...zawrotny, szybki i bardzo wymagający... Piszę tego posta w trakcie aktualnie trwających zdjęć. Jest poniedziałek 23:45. Zdjęcia dziś zaczęły się o 6 rano, skończyły o 22…. Jutro znowu 6 rano muszę być na planie...kolejne 16 godzin zdjęć, a w środę znowu 6 rano...zaczniemy od kawy i wypasionego śniadania... bo ta praca ma też plusy... I love it...









tu jakieś moje już zapomniane, ale wciąż lubiane przeze mnie przykładowe realizacje... mam nadzieję, że nie widać,że był tu zatrudniony kostiumograf i wszystko wydaje się być naturalne, a to mój pot, krew i łzy...

http://www.youtube.com/watch?v=T0qLApb_Q9U 


 http://www.youtube.com/watch?v=rclsfsV4uWs

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ach, aż się łeza w oku kręci.
Znasz pewnie kultową historię z planu zdjęciowego jakiejś polskiej reklamy z początku lat 90., gdzie doszło do karczemnej awantury o tragiczne według klienta buty aktorki.
Zaalarmowano w tej sprawie centralę agencji w innym kraju oraz regionalnego dyr. marketingu też z innego kraju. Całodzienna awantura na szczeblu międzynarodowym. Pod koniec dnia na plan przychodzi reżyser. Widzi, że atmosfera mocno napięta, pyta, o co chodzi. Gdy streszczono mu w czym problem, wzruszył ramionami i powiedział, ale przecież na żadnym ujęciu nie pokazujemy całej postaci, więc buty i tak nie będą widoczne...

CLASSIC VALERIA pisze...

Nie znam, ale dobre.....tylko dlaczego reżyser przyszedł na plan pod koniec dnia ? Mógł już wcale nie przychodzić ....

Anonimowy pisze...

Ujęcia miały być kręcone w drugiej części dnia. Dzień wcześniej reżyser polecił wszystko przygotować i przyszedł na umówioną godzinę. A klient na planie oczywiście od rana...

Granda pisze...

Faktycznie, na tych reklamach wszystko wygląda naturalnie! A co się dzieje potem z tymi ubraniami, które siękupuje na potrzeby danej realizacji?

CLASSIC VALERIA pisze...

dziwne z tym reżyserem, nie słyszałam żeby ekipa pojawiła się na planie rano, a reżyser po południu, a tym bardziej, żeby klient przyjeżdżał przed reżyserem. To jest ściśle określona procedura. Jeśli tak się stało to znaczy, ktoś zapomniał zrobić tzw. call scheet i wszystko wymknęło się spod kontroli. Przy profesjonalnej produkcji taka sytuacja by się nie wydarzyła.

CLASSIC VALERIA pisze...

Teoretycznie kostiumy po zdjęciach należą do klienta...w praktyce bywa różnie...

Anonimowy pisze...

Reżyser o Znanym Nazwisku nie przychodzi do pracy rano, z ekipą :)
Poza tym, to były dzikie lata 90. W opinii ludzi z Zachodu, wtedy w Polsce po ulicy biegały niedźwiedzie, a woda była w z góry określonych godzinach.
Dziś jest zupełnie inaczej. Już tak reżyserzy nie gwiazdorzą, bo i konkurencja większa. Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

bardzo chciałabym tym się zajmować, w 100% się do tego nadaję ale na razie jeszcze nikt nie zauważył tego na tyle bym mogła znaleźć się gdzieś w poważniejszej roli :D stylizuje głownie facetów - to osoby prywatne, niechętnie chwalą się stylistką która im pomogła - wolą aby otoczenie sadziło że sami na to wpadli - jest to duży minus dla mojej przyszłości w tym zawodzie :).

Mjaszczur pisze...

Wow. Świetny post, bardzo mi się przydał :)

Właśnie jestem w trakcie szukania informacji o zawodzie kostiumografa ( właśnie ze specjalizacją w filmach reklamowych), twój wpis był dla mnie bardzo cenny.

Dzięki! Będę wpadać na bloga cześciej :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...