czwartek, 3 lipca 2014

Rene Caovilla - jak powstaje dzieło sztuki ?

Nie jestem zakupoholiczką, umiem sobie odmówić nawet jak mi się ciuszek bardzo podoba, ale jest jednak "coś" od czego jestem uzależniona bardziej niż od zdrowego rozsądku.  Od butów !


Co roku obiecuję sobie, że w tym sezonie nie kupię ani jednej nowej pary. Tłumaczę tak sobie : -  No, po co ci kolejne buty ? hej, przecież masz ich tyle...  następna para naprawdę do niczego, nie jest Ci potrzebna , przecież nie masz  już nawet gdzie ich trzymać...
I tak trwam w tym postanowieniu....i samoprzekonywaniu  raptem przez moment,  przez chwilę....do czasu kiedy na horyzoncie nie zamigoczą złowrogo dybiąc na mój portfel kolejne  buty, które krzyczą do mnie z półki :
Weź mnie, Mierz mnie, Pokochaj i Zabierz do domu....


W minutę moja głowa produkuje sobie powód, co więcej, produkuje doskonały powód, żeby natychmiast i bez żadnego poczucia winy przygarnać biedne butki. Bezzwłocznie wykupić je z niewoli bezdusznego sklepu i z czułością zabrać do domku....

Właśnie wróciłam z Berlina z kolejna parą butów których nie potrzebuję,... No, ale jakie miałam szanse jeśli na totalnej wyprzedaży za 30% ceny stały pantofelki od Rene Caovilla.  ZERO szans.












 Nawet mi się nie śniło, że kiedyś będę miała choć jedne szpilki tej marki. Bo te buty są niebotycznie drogie dużo droższe niż spowszedniały nieco Louboutin czy Jimmy Choo. Małe dzieła sztuki,  dla najbardziej wyrafinowanych i zamożnych klientek świata. No po prostu nie mogłam nie kupić, już nawet nie dla samego buta, ale dla takiego nazwiska do mojej kolekcji.
Rene Caovilla przejął firmę i tradycje szewskie po ojcu, który już na początku XX w starał się połączyć jakość wykonania z niestandardową wizją pięknych butów. Świat mody szybko docenił talent Rene który jeszcze bardziej niż ojciec postawił na mieszankę sztuki, luksusu, kunsztu wykonania, jednym słowem artyzmu. Stworzył  swój wyrafinowany, zmysłowy, kosztowny, niepowtarzalny styl, tak uwodzący i kobiecy, że chyba tylko mężczyzna mogł go wykreować. W latach 80 rozpoczął współpracę z domami mody Christian Dior i Chanel, na wiele lat związał się z Karlem Lagerfeldem, tworząc dla tych marek ręcznie wykańczane,prawdziwe dzieła sztuki.

 W 2007 roku londyński Harrods wynajął żywą kobrę egipską do ochrony  boksu, w którym wystawiono parę sandałków haute couture od Rene Caovilla, inkrustowanych rubinami, szafirami i diamentami. Nic dziwnego, że wynajęli kobrę, pewnie głodny tygrys się nie zmieścił, albo nie daj Bóg, o zgrozo, zżarłby sandałki.


Celebrytki kochają jego buty. Pantofelki od Rene noszą Jennifer Aniston, Tyra Banks, Beyoncé, Heidi Klum i ja im się wcale nie dziwię bo sami popatrzcie ... jak powstaje dzieło sztuki

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Decyzja zrozumiala. Ja bym sobie plula w brode, gdybym miala okazje i ich sobie nie kupila! Udzielam rozgrzeszenia, idz, dziecko, w pokoju ;-)

Kasia pisze...

No przeciez to "oczywista oczywistosc", ze musialas je kupic!;-)

Ciemna pisze...

A moim zdaniem są okropnie kiczowate :/ Rozumiem buty z pazurem, które ożywiają stylizację, ale oprócz tych czarnych z perłami, żaden model nie jest wart uwagi, a już na pewno takich pieniędzy... moim zdaniem oczywiście.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...