Prostota i cisza, jaką ze sobą niesie sprawiły, że stał się
elementem ponadczasowej elegancji. Jego siłą jest to, że jak żadne inne ubranie,
wydobywa twarz na pierwszy plan. Jest tłem idealnym. Był i jest tak lubiany przez sławne postacie,
ciekawe osobowości, ikony stylu, że sam stał się ikoną. Klasyk, który warto
mieć w swojej szafie.
Klasyczny golf to ten z ciasno przylegającym do szyi
kołnierzem, na tyle długim by można go było wywinąć. Pół-golfy, ( czyli 1 warstwa) i golfy szerokie
nieprzylegające do szyi to już jednak nie klasyka, a jedynie wariacja na jej
temat.
Historia wysokich kołnierzy sięga XV wieku, jednak nie w
takiej formie, jaką ma golf. Ta podobno pojawiła się dopiero pod koniec XIX
wieku w Anglii, by chronić przed chłodem szyje modnych cyklistów, bo ta forma
rozrywki stawała się wśród arystokracji coraz bardziej popularna. Zalety golfu docenili nie tylko żeglarze czy hokeiści, których na archiwalnych fotografiach
można oglądać w golfach, ale i armia amerykańska, która czasach II wojny
światowej wyposażyła w golf, jako część oficjalnego umundurowania oddziały U.S.
Navy.
Można pomyśleć, że czarny golf jest zbyt nudny, by w modzie coś
namieszać, a to właśnie on stał się symbolem protestu przeciw sztywnym regułom
kultury krawatów. Od lat dwudziestych XXw, programowo związany ze środowiskiem artystów,
intelektualistów, bohemy i oportunistów. Szybko zaadaptowały go dla siebie
feministki. Był chyba pierwszym w
historii ciuchem uniseksem. W latach 50 –60 golf był ulubionym elementem
odzieży młodych, zamożnych mężczyzn, symbolem paryskich
egzystencjonalistów i pokochały go hollywoodzkie gwiazdy kina. W czasach
współczesnych czarny golf stał się nieodłączną częścią wizerunku
technologicznego wizjonera Steva Jobsa. Jak widać kariera tego skromnego sweterka nie
gaśnie. Jest ponadczasowy i bardzo,
bardzo stylowy.
Jest tak prostym elementem garderoby, że można go zestawiać
w bardzo bezpieczny sposób w wielu stylizacjach. Pasuje do formalnych zestawów
i z powodzeniem może zastąpić klasyczną bluzkę.
Doskonale wygląda z marynarką.
Jeśli wolisz paryski styl świetnie wygląda w zestawie z cygaretowymi
spodniami do baletek, czy szpilek. Dobrze łączy się z ciuchami o
zdekonstruowanej formie, takich np. typu oversize. Jak ulał pasuje do skórzanych rzeczy. No i oczywiście można go nosić na męską modłę, z butami typu oxford i prostymi spodniami, stworzy konkretną androgeniczną stylizację.
Najbardziej klasycznie będzie wyglądał
zestawiony z czernią, bielą i odcieniami beżu, ale można go zestawiać praktycznie z każdym kolorem. Jeśli masz w szafie
ekstrawagancką spódnicę o krzykliwym kolorze, albo wyrazistym wzorze, czarny
golf doskonale ją zrównoważy, a w połączeniu z błyszczącą, cekinową, stworzy niebanalny, elegancki, wieczorowy
zestaw.
Taki golf nie jest
jednak dla wszystkich pań. Nie jest zbyt korzystny dla pań o bardzo obfitym biuście,
chyba, że nie mają problemu z tym, że obcisły zabudowany pod szyję sweter
poszerzy optycznie górę i mocno wyeksponuje biust. Na czarny golf muszą też
uważać te panie, które czarny kolor postarza i nadaje twarzy smutny wyraz albo gryzie się kolorytem cery. Te czerń mogą zastąpić szarością, ale o tym w
następnym poście…..
5 komentarzy:
Wyglada na to, ze musze poczekac na przyszly post, bo czarny golf mi nie sluzy. Wygladam w nim na zmeczona. No i moja "gora" wydaje sie byc obszerniejsza w obcislym golfie, czego nie akceptuje. Ale z drugiej strony golf pod marynarke to najlepsze rozwiazanie na chlody. Wiec nie chce tak calkiem z niego rezygnowac.
Kolejny swietny artykul! I jak szybko sie pojawil. Idzie ku dobremu. Ciesze sie :-)
Bardzo fajny i potrzeby blog. Trafiłam tu niedawno, zostaję :)
Cieszę się, zapraszam do czytania !
Ogromnie się cieszę, że tak często zaczęły pojawiać się nowe wpisy! miałam właśnie kupić golf, przylegający, ale biały. Chyba zdecyduję się również na czarny!
Sama bym tego tak dobrze nie opisała, choć czarny golf mam w szafie od zawsze. Btw, bardzo podoba mi się Pani blog. W odmętach Internetu brakowało kogoś, kto napisze "rzeczowo o modzie damskiej", zwłaszcza że na co dzień potrzebujemy właśnie merytorycznej porady co z czym, co gdzie i co kiedy, a nie kolejnej stylizacji młodocianej szafiarki. Gratuluję!
Prześlij komentarz