czwartek, 6 listopada 2014

Jak zaoszczędzić pieniądze na pralni chemicznej?





Dziś praktycznie. Czyli jak zaoszczędzić na pralni chemicznej?   
W Polsce chyba nie ma badań na ten temat, ale Procter & Gamble zrobiło takie badanie w U.S. A., z których wynika, że przeciętna konsumentka wydaje średnio 1500$ rocznie na pralnię. W Polsce pewnie przełożenie jest inne, bo i pralnie tańsze i też ciuchów tyle nie mamy w szafie, ale tak czy siak, zostawiamy tam pieniądze, za które mogłybyśmy kupić sobie nowe, wymarzone, wypatrzone butki. 


Zawsze jak kupuję nową rzecz, która budzi moje wątpliwości, co do sposobu prania sprawdzam to przed zakupem na metce. Jeśli jest tam wyraźnie zaznaczone, że pranie tylko i wyłącznie chemiczne, dwa razy się zastanawiam czy na pewno mnie stać na taki wydatek. Raz koszt zakupu, dwa koszt utrzymania. Marynarki, płaszcze to pół biedy, bo nie wymagają prania po każdorazowym użyciu, ale bluzki? Tu już gorzej. Biała bluzka z przepisem prać tylko na sucho to kolejne 15- 20 zł za każdym razem, gdy wyciągnę ją z szafy. Jeśli staje się ulubioną, to mamy stówę miesięcznie dołożoną do kosztów zakupu.  Mnie na to nie stać, ja za koszt pralni wolę kupić nowe szpilki.




No to zobaczmy jak zaoszczędzić na pralni.


1.       Dokładnie czytaj wszywkę z przepisem czyszczenia. Jest wielka różnica między czyścić tylko i wyłącznie na sucho - chemicznie, a czyścić na sucho - chemicznie.  Delikatne, kaszmirowe swetry i jedwabne koszule, zamiast oddawać do pralni możesz spokojnie uprać sama ręcznie, używając Woolite lub szamponu dla dzieci.
 Są tkaniny, które pod wpływem wody nieznacznie się kurczą, ściągają, dlatego na wszywce jest zaznaczone prać chemicznie, ale uprane w domowych warunkach w wodzie i starannie rozprasowane przywracają do pierwotnego stanu. Czasem wystarczy mały teścik na brzegu ubrania. 


2.       Każdą świeżą plamę potraktuj poważnie najszybciej jak to możliwe. Jeśli jest świeżutka poradzisz sobie z nią osobiście. W Internecie jest mnóstwo informacji jak poradzić sobie z plamami każdej maści. Jeśli pozwolisz plamie zaschnąć, umarł w butach. Czeka Cię pralnia chemiczna i koszty. Oglądałam kiedyś interesujący wywiad z amerykańskim multimilionerem, królem sprzątaczy. Facet zrobił pieniądze na preparatach do sprzątania i czyszczenia różnych rzeczy. Powiedział jedną ciekawą rzecz. „Ludzie zazwyczaj walcząc z plamą pogarszają sprawę, bo zacierają plamę i jeszcze bardziej wciskają ją w tkaniną, a trzeba plamę wyssać z tkaniny, nie zacierać, a ją zaabsorbować” Dlatego posypujmy, zalewajmy, a nie trzyjmy nerwowo.



3.       Jeśli masz zwyczaj oddawania ubrań do pralni, bo nie lubisz, albo nie umiesz ich prasować, postaraj się to zmienić. Po za tradycyjnym żelazkiem pozostaje jeszcze kilka sposobów. Zasadniczo grubsze rzeczy prasują się same, jeśli potraktujesz je gorącą parą. Pognieciony żakiet odprasuje się sam, jeśli powiesisz go w łazience, gdy bierzesz gorący prysznic, albo przy okazji robienia herbaty, potraktujesz go parą z czajnika. Zamiast prasowania możesz użyć mieszanki wody z octem, która po odparowaniu „rozprasowuje” zagniecenia.



4.       Jeśli już wiesz jak doraźnie poradzić sobie z niespodziewanymi plamami albo zagnieceniami,zaplanuj, że nie będziesz biegać do pralni co dwa tygodnie. Wszystkie grubsze ubrania możesz spokojnie nosić wielokrotnie zanim zniesiesz je do pralni. To zaoszczędzi Tobie pieniędzy, a ubraniom przedłuży życie. Ubrania naprawdę nie lubią kontaktu z pralnią. Jeśli palisz papierosy albo pracujesz w miejscu, które ma specyficzny zapach, wietrz swoją odzież na świeżym powietrzu nawet zimą.




5
.       Jeśli mimo wszystko często korzystasz z usług pralni chemicznej, zrób wysiłek i zorientuj się w cenach różnych pralni w twojej okolicy.  Może korzystanie z najbliższej wcale nie jest najlepszym pomysłem, bo są lepsze, bo są tańsze. Jako stała klientka możesz poprosić o stały rabat. Na uśmiechu, bez ciśnienia, najwyżej ktoś Ci odmówi, zawsze warto próbować. 




PS. A tak na marginesie na nowo odkryłam cudowne właściwości magla i krochmalu ( pamiętam z dzieciństwa). Wolę nie wydać pieniędzy na pranie chemiczne bluzki czy swetra i uprać samodzielnie, ale od jakiegoś czasu zamiast mordować się z prasowaniem pościeli, a tak robiłam zawsze… żelazko, TV i jedziemy z pościelą… oddaję pościel do prania, maglowania i krochmalenia za jednym zamachem. Cudowna jest taka pościel....jak z luksusowych hoteli...sztywna, śliska...idealnie gładka... sex i szampan w takiej pościeli ma więcej bąbelków.... Polecam...Warto...

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

W mojej okolicy nie ma magla, a tez mi sie od czasu do czasu marzy taka posciel :-)
Ostatnio zaczelam sie zastanawiac, czy kupowanie ubran vintage, ktore maja swoj urok i jakosc, ma sens. Wlasnie ze wzgledu na sposob czyszczenia. Wystarczy kilka wizyt w pralni, by ciuch sie "zamortyzowal". Nie jestem pewna, czy nie wole czegos z sieciowki, co bez bolu wyrzuce, gdy sie zniszczy w praniu. No po prostu nie wiem.
Swietny post, swoja droga :-)

CLASSIC VALERIA pisze...

Jeśli miałabym coś doradzić, to radzę kupować ciuchy vintage. Mają nieporównywalnie lepszą jakość tkaniny i szycia niż dzisiejsze sieciówkowe ubrania. No i są oryginalne, niepowtarzalne tworzą styl.

Anonimowy pisze...

Ja raczej unikam (a w zasadzie chyba w ogole nie kupuje) ubran wymagajacych prania chemicznego z zupelnie innego powodu. Po takim praniu powinno sie wyczyszczona rzecz porzadnie wywietrzyc bo taka chemia nie jest zupelnie obojetna dla naszego zdrowia. Dodam ze wszystkie kaszmirowe ubrania piore recznie w wodzie (w pralce oczywiscie program pranie reczne, poza niewielkimi wyjatkami) a nawet apaszki i szale kaszmirowo-jedwabne Hermesa (te juz doslownie recznie). Nic im nie jest, ubrania pieknie pachna, majac wielkie watpliwosci co do uprania bialej, jedwabnej bluzki (zalecenie producenta pranie chemiczne) "upralam jej niewielki dolny fragment, nic sie nie stalo, trzeba byc jednak bardzo ostroznym z temperatura i detergentami. A co do magla to sie zgadzam! Nie upralabym wprawdzie poscieli w pralni ale zanosze ja po wlasnym praniu do magla i uwielbiam, po prostu uwielbiam wymaglowana posciel:)...
Pozdrawiam wszystkie czytelniczki, Iza.

Anonimowy pisze...

To już druga cenna porada na Pani blogu jak dbać o rzeczy.
Chciałabym, aby kiedyś został poruszony temat „organizacja w mojej szefie”. Porządek to rzecz oczywista przy stylu klasycznej kobiety ale…
Pozdrawiam
Anna

Anonimowy pisze...

do tej pory wszystkie, dosłownie wszystkie rzeczy z opisem na metce-pralnia chemiczna-prałam w domu; ręcznie lub w pralce na programie do ręcznego i wełny. ALE, to nie były marynarki. Teraz dorobiłam się 4 sztuk i zastanawiam się co z nimi począć. Nie chodzi o koszty tylko o złą opinię o pralniach. Wolałabym wyprać je sama, ale obawiam się późniejszego prasowania. A może znacie jakieś sieciówkowe pralnie godne polecenia (albo nie sieciówkowe, ze szczecina)? iwona

Karina i Dawid pisze...

Ciekawe porady. Ja zawsze wszystko piorę czy przepieram w domu i nigdy niczego nie zniszczyłem. Może wystarczy po prostu uważać i myśleć? :)

U nas nowy post - tym razem stylizacja męska, zapraszamy serdecznie. :)
http://na-dwoje-babka-wrozyla.blogspot.com

CLASSIC VALERIA pisze...

..... ALE, to nie były marynarki. Teraz dorobiłam się 4 sztuk i zastanawiam się co z nimi począć. Nie chodzi o koszty tylko o złą opinię o pralniach. Wolałabym wyprać je sama, ale obawiam się późniejszego prasowania. A może znacie jakieś sieciówkowe pralnie godne polecenia (albo nie sieciówkowe, ze szczecina)? iwona

co do Szczecina Pani Iwono to nie pomogę. marynarki radzę jednak oddać do pralni, chociaż tam też potrafią schrzanić pranie i prasowanie. Wszystko zależy od tkaniny i wkładu w marynarce. Uprałam sama jedą swoją marynarkę, co już mi ją raz w pralni załatwili. Uprałam w pralce nic się nie stało i teraz wisi już 4 miesiące w szafie czeka na prasowanie boję się podejść do tematu. Może oddam do pralni tylko do prasowania.

Anonimowy pisze...

Byla kiedys fantastyczna pralnia na ul Mokotowskiej w Warszawie, wydaje mi sie ze byl tam potem sklep Schumacher. Kiedy wlasciciel pralni niestety musial zrezygnowac postanowil kontynuowac swoje uslugi i z tego co pamietam pranie bylo odbierane z domu. Ta pralnia byla tam ok 20-30 lat, byla swietna, jak tylko znajde (jesli znajde i jesli nadal to tak dziala) namiary na te firme umieszcze je pod tym postem. Oddawalam do nich rozne rzeczy i uslugi byly na poziomie naprawde bardzo wysokim. Niestety, nie mozna tego powiedziec o pralniach sieciowych, to jest jak oddawanie automatom. pozdrawiam, iza.

Anonimowy pisze...

Polecam pralnię z długą tradycją przy ulicy Żelaznej w Warszawie (pomiędzy Krochmalną i Grzybowską). Ubrania do tej pralni oddawała moja babcia, mama, a teraz oddaję także ja.

Karolina pisze...

Oj tak tak ja przepłacałam długo. A wystarczyło wyjść na drugą ulicę i okazało się, że ceny są o wiele niższe.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...