piątek, 20 grudnia 2013

Dobry gust


Wczorajsze  wydanie „Kropki nad i” z Moniką Olejnik w roli głównej po prostu zwaliło mnie z nóg.

Bardzo ją lubię i jestem pełna podziwu dla metamorfozy jaką przeszła. Ze szczerbatej, o przeciętnym guście dziennikareczki, zmieniła się w piękną, wytrawną  kobietę i guru politycznej poważnej publicystyki. Pani Monika jest fantastycznym przykładem na to, że po 50 można wyglądać lepiej niż przed 30, ale to w którą stronę zmierza zaczyna napawać mnie niepokojem. Klasa i elegancja to nie tylko to, jak się prezentujemy i co mamy na sobie, ale też odpowiednie dostosowanie stroju do okazji, a tego mi zabrakło we wczorajszym wydaniu „Kropki nad i”.
 Uprawianie poważnej publicystyki, w poważnej stacji telewizyjnej. Rozmowa z byłym premierem o Polsce, Rosji, Ukrainie, Europie w sylwestrowej kiecce wydaje mi się łagodnie mówiąc nie na miejscu.  Jest parcie, ale po co, Pani Moniko ? Celebrytką już Pani jest. Ikoną stylu dla wielu też. Tego typu stylizacje w kontekście takiej sytuacji zakrawają o brak gustu i tandetę. Przyjście do opery w swetrze budzi wrażenie, że ktoś nie zna zasad dobrego wychowania i nie potrafi się właściwie ubrać. Podobnie jest z wystąpieniem w takim programie w cocktailowej sukience i wieczorowych kolczykach. To jest po prostu niestosowne, a nie można mówić o elegancji jeśli nasz ubiór jest niestosowny do okoliczności. 

Ważne jest nie tylko co, ale i kiedy ! To podstawowa zasada elegancji i dobrego smaku.

O Jezu, a może to nie jest kwestia gustu?... może to rozpaczliwe zatrzymywanie czasu?
Tik, Tak...Tik, Tak....ale coraz krótsza sukienka nie pomoże...

 A tak na marginesie Pani Moniko, mam świetne, nowe szpilki Georginia Goodman do odsprzedania, na odjazdowym obcasie, Pani rozmiar. Pamiętam, bo miałyśmy kiedyś krótką konwersację na ten temat. Mogę podesłać więcej fotek.








... niedawno była jeszcze wersja star trek... no comment







13 komentarzy:

Unknown pisze...

Kiedyś były bardzo oczywiste granice, jak wypada się w danej sytuacji ubrać. Do babci w mini nie pójdziesz, na ślub w jeansach też nie, oczywiste sprawy. Niestety teraz, w niektórych sytuacjach nie jest to aż tak mocno zarysowane. Rozumiem, poważny program, a jednak... ciągle telewizyjny. Większość widzów woli oglądać głupią komedyjkę czy program rozrywkowy, więc może ten strój miał być chociaż namiastką, która miała zachęcić..? Nie wiem.

Kreskowa pisze...

Zgadzam się w stu procentach. Ostatnio też zwróciłam uwagę, że stroje pani Olejnik zdecydowanie nie pasują do poważnej publicystyki. I cieszę się, że nie jestem odosobniona w swoim zdaniu - zarówno tym dotyczącym samej Moniki Olejnik, jak i szerzej rozumianego dostosowanie stroju do okoliczności. Pozdrawiam serdecznie!

Anonimowy pisze...

Nareszcie ktoś odważył się to napisać! Brawo dla autorki bloga. Rzadko oglądam programam p. Moniki Olejnik, ale akurat ten "outfit" widziałam i mnie również szczęka opadła. Może gdyby to był wieczór sylwestrowy, to nie wzbudziłoby to mojego zdziwienia, ale cóż...
Mam podobną opinię jak Pani - stój musi być przede wszystkim dostosowany do okoliczności i okazji. Do wieku również. To wspaniałe, że Pani Monika dobrze czuje się w swojej skórze, ale chyba za bardzo ostatnio się przebiera, bo dla mnie to nie są ubrania dobre dla jej sylwetki i wieku. Chyba jest to jednak rozpaczliwe udawanie młodej osoby, a szkoda.
Sama jestem po czterdziestce, z wiekiem lubię się coraz bardziej, ale też wiem w czym jest mi dobrze i przede wszystkim w czym wypada się pokazać. Strojem wyrażamy również szacunek dla drugiego człowieka.

Anonimowy pisze...

też patrzyłam się na ten jej strój jak zahipnotyzowana:) moim zdaniem również przesadziła z tą kreacją:(

CLASSIC VALERIA pisze...

cieszę się, że nie tylko ja miałam z tym problem...widać duch dobrego gustu pomimo takich wzorców w mediach, jednak w narodzie nie ginie :)

Anonimowy pisze...

Monika Olejnik jest dziennikarką z bardzo bogatym doświadczeniem zawodowym. Zastanawiam się, jak to możliwe, że osoba mająca nieograniczony dostęp do profesjonalnych stylistów, makijażystów, fryzjerów oraz wysokiej jakości ubrań popełnia takie błędy. Dodatkowo, w prasie kobiecej kreowana jest na tzw. "ikonę stylu". To chyba jakieś nieporozumienie.

CLASSIC VALERIA pisze...

Myślę, że ona tak uwierzyła w to co pisze o jej stylu prasa wychwalająca nawet karykaturalne stylizacje, że już nie potrzebuje zawodowych stylistów, sama jest stylistką...tylko jak widać, nie można znać się na wszystkim.

Monttsserat pisze...

Jeśli chodzi o "guru politycznej poważnej publicystyki" to bardzo mocno bym polemizowała Pani Valerio. Ale nie o polityce jest ten blog, tak więc tę dyskusję sobie tutaj daruję. Zgadzam się w powyższymi komentarzami. Kiedyś oglądałam rozmowę z Marylą Rodowicz, która stwierdziła, że niezależnie od wieku można ubierać się, jak się chce - nawet w przykrótką cekinową mini - ale szczerze, to nie wyobrażam sobie siebie, po 70. w takim stroju odprowadzając wnuki do szkoły. (A zajmuję się grafiką i malarstwem, i różne już pomysły odnośnie mody wpadały mi do głowy). Granice wieku zacierają się, ale co przykre, osobiście spotkałam się już z negatywnym odbiorem, gdy staram się zachować pewne standardy ubioru. Mam dopiero 24 lata i uchodzę za bardzo staroświecką, gdy do opery idę w sukience, a w kościele pamiętam, aby latem zakryć odkryte plecy i ramiona.

CLASSIC VALERIA pisze...

Monttsserat....to rzeczywiście przykre, że tak daleko posuwa się pauperyzacja zasad i to co kiedyś wydawało się naturalne i oczywiste dziś uchodzi za staroświeckie. No pocieszenie powiem, że gorzej już nie będzie. Wojna zabrała Polsce inteligencję a PRL klasy wyższe i arystokrację. Ale patrzę na mężczyzn, którzy przychodzą do butiku który prowadzę, i widzę coraz większa tęsknota za odtworzeniem tego przedwojennego stanu rzeczy. Za chwilę będziemy żyć w społeczeństwie klasowym i to ubiór będzie pierwszym wyróżnikiem tego do której klasy społecznej należę. Twoje staroświeckie na dziś upodobania staną się wartością samą w sobie. To plasuje Cię wśród kobiet wykształconych, pełnych zasad, eleganckich i dobrze wychowanych. Po latach skoku na kasę zaczynamy szukać innych wartości. Jak chcesz dobrze wyjść za mąż, dużo większe szanse masz chodząc do opery w sukience niż w wyciągniętym swetrze. Jeśli szukasz stabilnego faceta z zasadami, musisz być taka sama. Więc nie przejmuj się komentarzami i bądź wierna sobie.

Anonimowy pisze...

A czy to nie jest tak, ze za stroje osob pokazujacych sie w tv odpowiada jakis stylista? I czy stroje nie sa sponsorowane, w zwiazku z czym musza pojawic sie na ekranie? Pewnosci nie mam, ale cos obilo mi sie o uszy...

Monika Olejnik jako dziennikarka zawsze prezentowala najwyzsza klase. Ja znam ja jeszcze z radiowej Trojki (jej dokonan telewizyjnych nie znam; nie odbieram tej stacji), wiec nazywanie jej "dziennikareczka" bardzo mi tu zgrzyta.

CLASSIC VALERIA pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
CLASSIC VALERIA pisze...

Może ma Pani słuszność, że określenie "dziennikareczka" jest lekkim nadużyciem. Przyznaję rację zawsze była bardzo zawodowa. Co do zasad TV. Ponieważ przez kilka lat byłam głównym stylistą MTV i VH1 i pracowałam dla TVN jako główny stylista przy dużych formatach telewizyjnych jak "Big Brother" znam to od kuchni. Rzeczywiście za wizerunek prezenterów odpowiadają styliści którzy znoszą rzeczy i pomagają to zebrać do sensownej kupy. Ale zawsze prezenter ma też swoje do powiedzenia. W przypadku Pani Moniki i jej formatu, tym bardziej. To nie są kukły, gadające głowy, które można ubrać w co się chce. Jeśli nawet stylista coś takiego zaproponował, to można było to obśmiać, stwierdzając, że nie jest to noworoczne wydanie programu. Poza tym, mam wrażenie, że Pani Monika stroje dobiera sobie sama. Być może z tego co jej przyniosą, ale nie zwalnia jej to z odpowiedzialności za swój wizerunek.

Anonimowy pisze...

Moim skromnym zdaniem z jej smakiem dobrze nie jest, ale z drugiej strony, rodzice donieśli mi, że ani jeden z prezenterów prowadzących imprezy Sylwestrowe w TV nie miał na sobie smokingu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...