Na początek zacytuję kultowy fragment z kultowego filmu "Dzień Świra"
Gdy wieczorne zgasną zorze,
zanim głowę do snu złożę,
modlitwę moją zanoszę,
Bogu, Ojcu i Synowi.
Dop...lcie sąsiadowi!
Dla siebie o nic nie wnoszę,
tylko mu dosrajcie, proszę!
Kto ja jestem?
Polak mały! Mały, zawistny i podły!
Jaki znak mój? Krwawe gały!
Oto wznoszę swoje modły do Boga, Maryi i Syna!
Zniszczcie tego skur….a!
Mojego rodaka, sąsiada, tego wroga, tego gada!
Żeby mu okradli garaż,
żeby go zdradzała stara,
żeby mu spalili sklep,
żeby dostał cegłą w łeb,
żeby mu się córka z czarnym
i w ogóle, żeby miał marnie!
Żeby miał AIDS-a i raka,
oto modlitwa Polaka!
Zdarzenie ma miejsce wczoraj, w czwartek. Środek tygodnia, jutro idę do pracy,
a właściwie dzień zaczynam od wizyty na basenie muszę wstać o 6 rano. Jest 21: 30
słyszę niepokojące hałasy w mieszkaniu nade mną. Mieszkam w kamienicy gdzie nie wiedzieć
czemu, bo mury stare, dźwięk roznosi się szeroko. Wiem, że piętro wyżej mieszka jakaś kobieta,
choć nigdy się nie spotkałyśmy.
Hałas się nasila...Nie to nie jest zwykły hałas, szuranie i tuptanie… to po prostu regularna impreza… jest po 23... tupot wydobywający się z mojego sufitu robi się coraz bardziej natarczywy...czy to jakieś żarty, przecież jest środek tygodnia? Nie to nie żarty.... to się dzieje naprawdę, tam chyba ćwiczy stepowanie zespół "Mazowsze" w pełnym składzie...
Moje zrównoważenie i tolerancja prysnęły już pół godziny temu...
Co robić? Co robić ? Irytacja sięga zenitu... Wzywać policję? Iść ich op...ić... puścić muzę głośniej???...
Nie. Mam inny pomysł. Podejmuję decyzję. Po prostu pójdę na tę imprezę...
Choć byłam już w szlafroku postanowiłam wyjąć z szafy cocktailową sukienkę i to taką żeby sąsiadce w piety poszło. Do tego moje najwyższe szpilki, skoro mi tak tupią nad głową, to kobiety najwyraźniej są na obcasach. Poprawka make-upu, bo jeszcze niezmyty, poprawka fryzury, po całym dniu włosy są jakie są, ale trudno przecież nie będę myć głowy...
No to idę! Wzięłam z lodówki jeszcze butelkę szampana...i tak wyekwipowana stanęłam przed drzwiami sąsiadki...puk, puk... nikt mnie nie słyszy, za to ja przez drzwi słyszę świetną zabawę...puk, puk...puk,puk... wreszcie po dobrych paru minutach mojego pukania otwiera mi gospodyni...
Hałas się nasila...Nie to nie jest zwykły hałas, szuranie i tuptanie… to po prostu regularna impreza… jest po 23... tupot wydobywający się z mojego sufitu robi się coraz bardziej natarczywy...czy to jakieś żarty, przecież jest środek tygodnia? Nie to nie żarty.... to się dzieje naprawdę, tam chyba ćwiczy stepowanie zespół "Mazowsze" w pełnym składzie...
Moje zrównoważenie i tolerancja prysnęły już pół godziny temu...
Co robić? Co robić ? Irytacja sięga zenitu... Wzywać policję? Iść ich op...ić... puścić muzę głośniej???...
Nie. Mam inny pomysł. Podejmuję decyzję. Po prostu pójdę na tę imprezę...
Choć byłam już w szlafroku postanowiłam wyjąć z szafy cocktailową sukienkę i to taką żeby sąsiadce w piety poszło. Do tego moje najwyższe szpilki, skoro mi tak tupią nad głową, to kobiety najwyraźniej są na obcasach. Poprawka make-upu, bo jeszcze niezmyty, poprawka fryzury, po całym dniu włosy są jakie są, ale trudno przecież nie będę myć głowy...
No to idę! Wzięłam z lodówki jeszcze butelkę szampana...i tak wyekwipowana stanęłam przed drzwiami sąsiadki...puk, puk... nikt mnie nie słyszy, za to ja przez drzwi słyszę świetną zabawę...puk, puk...puk,puk... wreszcie po dobrych paru minutach mojego pukania otwiera mi gospodyni...
- Doby wieczór, nie znamy się. Mieszkam pod Panią, tak tupiecie,
że spać się nie da, więc przyszłam na imprezę... postanowiłam, że potupię z wami...
To dla Pani...
i wcisnęłam butelkę szampana w ręce sąsiadki.
Wyjścia były dwa albo Pani przepraszając przyciszy na chwilę muzykę do momentu aż ktoś znowu podkręci żeby było radośniej, albo w szoku zaprosi mnie do środka. Mogła mnie jeszcze zrzucić ze schodów, ale tego nie brałam pod uwagę bo to grozi kryminałem. Finał finałów, tym sposobem trafiłam na wigilijną imprezę bankowców. Bawiłam się doskonale do 2 nad ranem bez irytacji i złości, że ktoś mi tupie nad głową. No i poznałam świetną kobietę. Mam bardzo fajną sąsiadkę, która polubiła mnie chyba od pierwszego wrażenia za sam pomysł by tak rozwiązać konflikt interesów. Już planujemy popołudniową herbatkę żeby się bliżej poznać, a może nawet zorganizować kolejną wspólną imprezę. Ale co najważniejsze wiem, że bez afer, niepotrzebnych animozji i wojny sąsiedzkiej następnym razem mogę spokojnie iść na górę i liczyć na po prostu życzliwe przyciszenie muzyki.
Ps. Po moim przyjściu, szpilki poszły w kąt, a reszta imprezy z tańcami odbywała się już na boso, żeby nie przeszkadzać innym sąsiadom i tak naprawdę wyszedł z tego bardzo miły, szampański wieczór
To dla Pani...
i wcisnęłam butelkę szampana w ręce sąsiadki.
Wyjścia były dwa albo Pani przepraszając przyciszy na chwilę muzykę do momentu aż ktoś znowu podkręci żeby było radośniej, albo w szoku zaprosi mnie do środka. Mogła mnie jeszcze zrzucić ze schodów, ale tego nie brałam pod uwagę bo to grozi kryminałem. Finał finałów, tym sposobem trafiłam na wigilijną imprezę bankowców. Bawiłam się doskonale do 2 nad ranem bez irytacji i złości, że ktoś mi tupie nad głową. No i poznałam świetną kobietę. Mam bardzo fajną sąsiadkę, która polubiła mnie chyba od pierwszego wrażenia za sam pomysł by tak rozwiązać konflikt interesów. Już planujemy popołudniową herbatkę żeby się bliżej poznać, a może nawet zorganizować kolejną wspólną imprezę. Ale co najważniejsze wiem, że bez afer, niepotrzebnych animozji i wojny sąsiedzkiej następnym razem mogę spokojnie iść na górę i liczyć na po prostu życzliwe przyciszenie muzyki.
Ps. Po moim przyjściu, szpilki poszły w kąt, a reszta imprezy z tańcami odbywała się już na boso, żeby nie przeszkadzać innym sąsiadom i tak naprawdę wyszedł z tego bardzo miły, szampański wieczór
ps. pozdrawiam całą świetną ekipę z wczorajszej balangi !!!
było fajnie z Wami tupać !!
5 komentarzy:
Cóż można powiedzieć, jest Pani kobietą z klasą! :)
Dzięki !!!
Moja ulubiona historia, a myślałam, że nic już nie przebije wyjścia w szlafroku. Jest Pani cudownie inspirująca. :-)
Bardzo się cieszę, bo jesli takie pisanie pomoże choć jednej osobie to znaczy że warto to robić : )
Niesamowite! Czyli mozna inaczej... Uczestnicze wlasnie w kursie, na ktorym "wyjscie poza ramy" jest podstawa do osiagniecia sukcesu. Nie na kursie; w zyciu. Zaskakiwanie otoczenia reakcjami innymi od spodziewanych przynosi nieoczekiwane rezultaty! Czego przykladem jest powyzsza historia. No, niesamowite!
Prześlij komentarz